Rozmowa z Krystyną Sałak, prezeską morąskiego TPD

2023-11-28 09:42:22(ost. akt: 2023-11-28 09:48:27)

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

O powstaniu, działalności, planach, marzeniach rozmawiamy z Krystyna Sałak, prezeską Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Morągu, które obchodziło w tym roku jubileusz 30-lecia.
— W tym roku TPD obchodziło jubileusz 30-lecia. Pani była jego założycielką. Co wówczas było powodem jego utworzenia?
— Trzydzieści lat temu, kilka wyjątkowych osób zdecydowało się na połączenie swojej mocy w jednym celu – pomocy dzieciom niepełnosprawnym. Byli to między innymi: ówczesna dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej – Jadwiga Kosieradzka, doktor Czesława Grzegolec, psycholog Eugeniusz Kulawiak, rodzice dzieci z niepełnosprawnością, Grażyna Olszewska, Zofia Konieczna, Zofia Wikieł, to oni byli założycielami i pierwszymi członkami Koła TPD Pomocy Dzieciom z Porażeniem Mózgowym. Dzięki ich wytrwałości, oddaniu nasze Towarzystwo stało się integralną częścią społeczności Morąga i okolic. Z ich inicjatywy i wsparciu samorządu, morąskiego szpitala i ośrodka pomocy społecznej powstała sala rehabilitacyjna, w której prowadzona była rehabilitacja dzieci potrzebujących usprawniania. Była to niezwykle potrzebna inicjatywa ponieważ dzieci z Morąga musiały dojeżdżać na rehabilitację do Olsztyna. Sala istniała do chwili otwarcia w morąskim szpitalu działu rehabilitacji. Ja dołączyłam do TPD w 1995 roku, a od 1997 mam zaszczyt pełnić funkcję prezesa i kontynuować misję założoną przez założycieli. Od samego początku przyświecał nam główny cel - wspieranie osób niepełnosprawnych w ich dążeniu do pełnej integracji społecznej, akceptacji społecznej oraz równych szans. Początkowo działalność dotyczyła spotkań okolicznościowych, pomocy rzeczowej organizacji turnusów rehabilitacyjnych, udzielaniu informacji, pomocy w pozyskaniu środków na leczenie i rehabilitację dzieci. Z czasem dzieci dorosły, skończyły szkołę i zmieniły się ich potrzeby dlatego zarząd, odpowiadając na ich potrzeby, rozwijał kolejne formy wsparcia. Najpierw była świetlica terapeutyczna, od 2003 roku Warsztat Terapii Zajęciowej w Morągu, od 2013 Środowiskowy Dom Samopomocy w Morągu potem filia Warsztatu w Małdytach w 2014 i ostania placówka – Środowiskowy Dom Samopomocy w Łukcie powstały w 2021 roku.

— Czy teraz po 30-latach uważa pani, że był to dobry wybór? Dlaczego?
— Patrząc na naszą obecną działalność uważam, że objęty kierunek działań Towarzystwa był dobrym wyborem. Nieraz słyszę od rodziców dzieci z niepełnosprawnością w różnym wieku, że jak dobrze, że jesteśmy, „bo co by było z naszymi dziećmi gdyby TPD nie było”. Obejmujemy wsparciem dziennym w naszych placówkach 110 dorosłych osób, które po zakończeniu edukacji zdani byli tylko na rodzinę i „siedzenie w domu”. Przywozimy uczestników z czterech gmin powiatu ostródzkiego: gminy Morąg, Małdyty, Łukta i Miłakowo. Nasze samochody pokonują dziennie ponad 800 km, aby ich przywieźć i odwieźć do domu, nie chcemy bowiem, aby bariera transportowa, zamieszkiwanie w miejscowości znacznie oddalonej od naszych placówek była powodem nie korzystania z różnych form wsparcia oferowanych przez placówki.

— Co po tak długim czasie może pani powiedzieć o swojej działalności w tym kierunku? Co udało się zrealizować, a co nie?
— Na pewno naszym sukcesem jest otwarcie Warsztatu Terapii Zajęciowej w Morągu i filii w Małdytach oraz Środowiskowych Domów Samopomocy w Morągu i Łukcie. Niestety, do tej pory nie udało nam się otworzyć Zakładu Aktywności Zawodowej, w którym osoby z niepełnosprawnością mający problemy w odnalezieniu się na otwartym rynku pracy, mogliby podjąć zatrudnienie.


— Co jeszcze pani planuje w najbliższym czasie?
— Dzisiaj, gdy patrzymy w przyszłość, widzimy nowe wyzwania, które wyznaczają naszą drogę. Jest to między innymi budowa mieszkań wspomaganych, tak aby osoby z niepełnosprawnością, gdy zabraknie ich rodziców mogły pozostać w swoim środowisku, mieszkać razem a jednocześnie osobno, z osobami o podobnym poziomie funkcjonowania. Mały krok zrobiliśmy w tym kierunku. Dzięki przychylności burmistrza Morąga Tadeusza Sobierajskiego i Rady Miejskiej Morąga mamy przydzieloną działkę, na której takie mieszkania powstaną, czekamy na podpisanie aktu notarialnego. Dalej też marzymy o Zakładzie Aktywności Zawodowej. Coraz częściej się zdarza, że osoby z niepełnosprawnością o wyższym poziomie funkcjonowania tracą świadczenia rentowe. Dopóki mieszkają z rodzicami mają zapewnione środki na utrzymanie, ale co będzie gdy rodziców zabraknie? Kto ich będzie utrzymywał? Zakład Aktywności Zawodowej daje możliwość pracy w warunkach chronionych a także rehabilitacji, wypracowania emerytury.

— 
Czy spełniła pani swoje zawodowe marzenia?
— Zawodowo jestem spełniona. Kocham pracę, którą wykonuję i codziennie dziękuję Opatrzności, że mogę ją wykonywać. Życzę wszystkim, aby praca była ich pasją, bo wtedy nie czuje się, że się pracuje i nawet trudności jakie się pojawią jakoś łatwiej się pokonuje.

— 
Co powiedziałaby pani wszystkim tym, którzy mają jakieś plany, cele w życiu?
— Należy wierzyć w to co się robi, wierzyć, że się uda plany zrealizować nie dzisiaj to za miesiąc, rok lub więcej, dlatego ja wiem, że TPD otworzy mieszkania wspomagane tylko jeszcze nie wiem kiedy…

— Wiem też, że 20-lecie obchodził też Warsztat Terapii Zajęciowej, a 10-lecie Środowiskowy Dom Samopomocy, też pani dzieło. Czy utworzenie tych placówek okazało się potrzebne?
— Warsztat Terapii Zajęciowej i Środowiskowy Dom Samopomocy to placówki, które na stałe wpisały się w lokalne środowisko. Dzisiaj nikt chyba nie wyobraża sobie, że mogłoby ich nie być. Mimo iż je powiększaliśmy kilkakrotnie ciągle brakuje w nich miejsc. Zawsze jest kolejka oczekujących na przyjęcie. To najlepiej świadczy o tym, jak bardzo są potrzebne. W placówkach tych osoby z niepełnosprawnością nabywają szereg umiejętności, które pozwalają im lepiej przystosować się do życia, mogą realizować swoje pasje, nawiązywać przyjaźnie, czuć się bezpiecznie.

— 
Na jakie największe trudności natknęła się pani w swojej działalności?
– Największą trudnością zawsze były finanse. Mimo iż funkcjonowanie Towarzystwa opiera się głównie o środki publiczne, które otrzymujemy na prowadzenie placówek, realizację projektów, to jednak nie dają one możliwości rozwoju, otwierania nowych placówek, utrzymania kadry zarządzającej TPD. Aby otworzyć Środowiskowy Dom Samopomocy w Morągu musieliśmy we wniosku o jego otwarcie wskazać miejsce i tytuł prawny do lokalu, bez tego nie było szans na uzyskanie dotacji na jego prowadzenie. Wzięliśmy więc kredyt w banku i kupiliśmy nieruchomość za 245 tys. złotych. To był rok 2012, kredyt spłaciliśmy w zeszłym roku, ale skutki kredytu odczuwamy do dzisiaj, ponieważ nie mamy żadnej rezerwy i każdy niespodziewany wydatek jest nowym wyzwaniem, tak było z uzbieraniem środków na wkład własny do zakupu busa do przewozu osób niepełnosprawnych w wysokości 124 tys. złotych, gdy tymczasem do banku spłaciliśmy 145 tys. odsetek.

— Co pani dała po tylu latach praca w TPD?
— Praca w TPD, w organizacji pozarządowej, daje mi wiele satysfakcji, ale wymaga przy tym dużego zaangażowania, wciąga i uzależnia. Nie ma pracy w organizacji pozarządowej w określonych godzinach od do. Jest coś do zrobienia, to robimy ponieważ czujemy się odpowiedzialni za organizację, za ludzi, którzy nam zaufali wybierając jako swoich przedstawicieli. Całkowite skupienie się na celu, szczególnie jeśli nie potrafimy postawić granic i zachować się asertywnie, sprzyja przepracowaniu i utracie balansu między życiem prywatnym, a pracą. Doświadczyłam tego i ja… ale wsparcie bliskich, znalezienie odskoczni sprawiło, że na nowo mam, czuję tę moc.
— Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała Wiesława Witos




2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5