Wisla Płock-Arka Gdynia czyli dobra passa „Nafciarzy” trwa.

2019-10-15 23:33:01(ost. akt: 2019-10-15 23:33:14)   Artykuł sponsorowany
Piłkarze Wisły Płock przystępowali do meczu z Arką Gdynia opromienieni serią trzech zwycięstw z rzędu i w roli faworyta z której wywiązali się znakomicie. Podopieczni trenera Radosława Sobolewskiego w tym meczu zdobyli cztery bramki (po raz pierwszy w tym sezonie Ekstraklasy więcej niż dwa gole) i wyrównali rekord klubu w ilości zwycięstw z rzędu w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Lubisz zakłady sportowe? Sprawdź naszą stronę lvbet kod promocji .

W historii klubu z Płocka dokonało tego o tej pory dwóch tylko trenerów a byli to Leszek Ojrzyński i Mirosław Jabłoński. Zwycięstwo nad Arką dało gospodarzom awans na czwarte miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy i było szóstym w ostatnich siedmiu spotkaniach pod wodzą nowego trenera (Sobolewski zastąpił na tym stanowisku Leszka Ojrzyńskiego który zrezygnował z prowadzenia drużyny z powodów osobistych). Dla Sobolewskiego, który był wybitnym piłkarzem ( ponad 350 meczów w Ekstraklasie i 32 w kadrze Polski) a ostatnio asystentem trenera Wisły Kraków Macieja Stolarczyka samodzielne prowadzenie zespołu było sporym wyzwaniem ale efekty jego pracy przeszły najśmielsze oczekiwania tak władz klubu jak i kibiców. Gdy obejmował zespół „Nafciarze” mieli na koncie jeden punkt i zajmowali przedostatnie miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy (na ostatnim była wtedy Arka Gdynia z takim samym dorobkiem punktowym) dziś sytuacja obu zespołów jest diametralnie różna.
Początek meczu nie pokazywał tej różnicy bowiem to goście byli drużyną lepszą i stwarzającą większe zagrożenie pod bramką rywali. W 4 minucie zdobyli nawet gola po strzale Davita Schirładze jednak sędzia odgwizdał pozycje spaloną podającego Adama Marciniaka, podobnie było w 20 minucie kiedy bramki Michała Nalepy z rzutu wolnego nie uznał arbiter spotkania odgwizdując ofsajd Damiana Zbozienia (miał absorbować uwagę bramkarza Wisły).
Wraz z upływem czasu gospodarze odzyskali inicjatywę i stwarzali większe zagrożenie pod bramką przyjezdnych czego ukoronowaniem była sytuacja z 30 minuty gdy podanie Dominika Furmana strzałem głową na bramkę zamienił Ricardinho. Pięć minut później Arka była już na kolanach, po podaniu Piotra Tomasika Damian Michalski uderzeniem zza pola karnego pokonał Pavelsa Steinborsa. Na przerwę podopieczni trenera Sobolewskiego schodzili przy prowadzeniu 2:0 będąc zespołem zdecydowanie lepszym w pierwszej odsłonie meczu.
Drugą połowa spotkania lepiej rozpoczęli goście odważnie atakując bramkę bronioną przez Thomasa Dahne jednak ich entuzjazm prysł jak bańka mydlana w 60 minucie. Tym razem podanie Furmana wykorzystał Michalski który na raty (dopiero drugie uderzenie znalazło drogę do bramki) pokonał Steinborsa. Napór gospodarzy trwał, swoje sytuacje mieli Tomasik, Michalski i Alan Uryga jednak łotewski bramkarz obronił doskonale ich strzały. Jak mówi piłkarskie porzekadło o niewykorzystanych okazjach tak brak skuteczności zemścił się w 74 minucie gdy Arka strzeliła honorowego gola. Doskonałe podanie Marcina Brudzińskigo precyzyjnym strzałem wykorzystał Tomasz Nalepa, chwile później od utraty bramki gospodarzy uratował słupek. Wynik spotkania w 94 minucie ustalił rezerwowy Mikołaj Kwietniewski który pojawił się na boisku w 66 minucie. Warto dodać, że była to pierwsza bramka 20-letniego pomocnika w Ekstraklasie.
Po tym dość jednostronnym widowisku gospodarze zajmują czwarte miejsce w tabeli mając w dorobku 19 punktów a Arka Gdynia z 9 punktami zajmuje miejsce trzecie od końca.
W 12 kolejce PKO Ekstraklasy „Nafciarzy” czeka ciężki mecz z Korona Kielce a Arkę Gdynia superważny derbowy pojedynek z Lechią Gdańsk.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5