Koło to był świetny pomysł
2019-04-20 12:00:00(ost. akt: 2019-04-18 11:46:53)
46 kobiet i 7 mężczyzn - tylu członków liczy niedawno powstałe Koło Gospodyń Wiejskich w sołectwie Jurki. Spotykają się, robią różne cuda, po prostu przyjemnie i pożytecznie spędzają czas. Namawiają innych do założenia takiego Koła.
Koło Gospodyń Wiejskich w Jurkach powstało w grudniu w 2018 roku. Pomysł założenia Koła we wsi podsunął radny miejski Ryszard Bartoszewicz.
— On nam to zaproponował i zmobilizował do założenia Koła — mówi Ewa Madeja, prezes KGW w Jurkach. — Jeszcze jeździł po wsi ze trzy miesiące i nawiał, żeby założyć KGW u nas. I tak to trwało do grudnia aż wreszcie się udało. Chodziło o to, żeby do końca roku założyć Koło, co wiązało się z otrzymaniem dotacji na tego typu działalność. Znaleźliśmy chętnych, na początku zapisały się 42 osoby. Nie wszyscy zawsze przychodzą na spotkania, bo ludzie przecież pracują, ale starają się być jak najczęściej.
Pani Ewa mówi, że ciągle ktoś nowy zapisuje się do jurkowych gospodyń. Obecnie są już 53 osoby. Są to osoby dorosłe w różnym wieku, juniorzy i seniorzy.
— Mamy nawet siedmiu mężczyzn — dopowiada członkini KGW w Jurkach. — Nie jesteśmy tu tylko same kobiety. W tej chwili uciekli, bo się przestraszyli — dodają ze śmiechem inne panie obecne w świetlicy. — Ale przychodzą po to, żeby pomóc. Szczególnie wtedy, kiedy jest coś cięższego do zrobienia.
— On nam to zaproponował i zmobilizował do założenia Koła — mówi Ewa Madeja, prezes KGW w Jurkach. — Jeszcze jeździł po wsi ze trzy miesiące i nawiał, żeby założyć KGW u nas. I tak to trwało do grudnia aż wreszcie się udało. Chodziło o to, żeby do końca roku założyć Koło, co wiązało się z otrzymaniem dotacji na tego typu działalność. Znaleźliśmy chętnych, na początku zapisały się 42 osoby. Nie wszyscy zawsze przychodzą na spotkania, bo ludzie przecież pracują, ale starają się być jak najczęściej.
Pani Ewa mówi, że ciągle ktoś nowy zapisuje się do jurkowych gospodyń. Obecnie są już 53 osoby. Są to osoby dorosłe w różnym wieku, juniorzy i seniorzy.
— Mamy nawet siedmiu mężczyzn — dopowiada członkini KGW w Jurkach. — Nie jesteśmy tu tylko same kobiety. W tej chwili uciekli, bo się przestraszyli — dodają ze śmiechem inne panie obecne w świetlicy. — Ale przychodzą po to, żeby pomóc. Szczególnie wtedy, kiedy jest coś cięższego do zrobienia.
Więcej na ten temat w Gazecie Morąskiej
Wiesława Witos
w.witos@gazetaolsztynska.pl
Czytaj e-wydanie ">kliknij
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez